Powoli zbliza sie czas nowej przygody. Jutro wyruszam na czarny lad:) Podroz, jak widac, zajmie 2,5 dnia...No coz, nie piewrszy to raz czlowiek zmuszony bedzie na lotnisku sie przespac...W sumie lece tylko z biletem z reku i nadzieja, ze lokalny operator, z ktorym planuje wejscie na Kili i safari okaze sie godny zaufania. Plan wstepny zaklada przejazd do Moshi dzien po wyladowaniu, potem od razu Kilimanjaro, safari w Serengetti i Norongoo a na sam koniec szybki wypad na Zanzibar. Trzymajcie kciuki!
Jest 07.07 godz 7 naszego czasu (9 dubjskiego). Jestem na mega wypasionym lotnisku w Dubaiu. Lotnisko jest olbrzymie, kilku poziomowe, marmury i cuda wianki. Nawet sa prysznice! A nie ma to nic lepszego jak odswiezajacy prysznic po 2 dniach, nawet bez mydla i recznika;)
Dwa slowa a propos lini emirates. Super! (wyszlo w sumie jedno..). Naprawde bardzo fajne linie. Sympatyczna obsluga, kobietki maja takie smieszne czerwone czapeczki z firanka po jednej stronie. Jedzenie bardzo smaczne, samolot pelna elektronika, jakies 140 filmow do wyboru, kamera z dolu, z przodu samolotu etc, co po locie Aeroflotem, gdzie tacke na jedzenie trzeba bylo trzymac na kolanach, bo wszystko sie sypalo, a obsluga wygladala, jakby zaraz miala cie dzgnac nozem, to bardzo mila odmiana! Polecam.
Jeszcze tylko jakies 6h czekania i witaj Afryko.