Dzis tez nie udaje sie do miasta. Rodzina mowi, ze to jedyny dzien, w ktory mogliby mnie gdzies na zakupy podrzucic, a i ze z powody niedzieli swiatecznej tez moze byc zadziej metro, wiec Statua musi jeszcze poczekac:/
Nie udaje mi sie za wiele kupic (no w sumie nie zebym tak naprawde bardzo czegos potrzebowala), ale tak prawde powiedziawszy w tych sklepach, ktore odwiedzilismy nie ma nic, co by mnie rzucilo na kolana. Myslala, ze bedzie wiecej ozdob swiatecznych, ale nie ma prawie nic. Kuzynka tez jest zdziwiona i twierdzi, ze w latach wczesniejszych polki z reguly sie uginaly od ozdob.
To samo dotyczy ozdabiana domow. Kiedys byly niesamowicie poozdabiane, ale jak sie wczoraj wieczorem przejechalismy w poszukiwaniu przyozdobionych domkow, to prawda jest taka, ze malo co znalezlismy. Nie wiem, czy to ma zwiazek z kryzysem, ale ponoc rzeczywiscie ostatnie 2-3 lata zmiana jest ogromna. Jest jeszcze w okolicy jeden domek, ktory ma niesamowite dekoracje (zdjecia po powrocie) i ktory przy tej okazji zbiera datki na stowarzyszenie diabetykow.