Do ostatniej chwili wahalam sie, czy jechac czy nie, no ale ostatecznie doszlam do wniosku, ze po calej nocy spedzonej na(d) muszla klozetowa to juz chyba nic w zoladku nie zostalo i mozna zaryzykowac. Autobus, jak sie okazalo, nie mial oczywiscie toalety, ale na szczescie obylo sie bez przykrych niespodzianek. Udalo mi sie miec dwa siedzenia dla siebie, wiec zwinelam sie w kulke i przez prawie 11 h (z przerwa na obiad (j z przyczyn oczywistych pozostalam wierna wodzie), na odwiedziny w tekstyliach (nie cierpie zorganizowanych wycieczek, gdzie w programie na sile trzeba odwiedzic sklep ze zlotem, stragan z recznikami , czy tez inne rekodzielo, wrrr) zdychalam.
Z hotelu wyjechalismy ok 4 rano, na miejscu bylismy 14.45, do dyspozycji dostalismy 3 h. Wstep do Pamukkale/ Hieropolisu kosztuje 20 lirow.
Pamukkale (tur. Bawełniany zamek albo Bawełniana twierdza) to turecka miejscowość położona w dolinie Cürüksu (w starożytności zwanej Doliną Lycos), około 18 km od Denizli. Słynie z wapiennych osadów powstałych na zboczu góry Cökelez. Wypływająca z gorących źródeł woda, bogata w związki wapnia i dwutlenek węgla, ochładzając się na powierzchni, wytrąca węglan wapnia, którego osady układają się w malownicze nacieki i stalaktyty. Na zboczu góry, wykorzystując nierówności terenu, powstają progi, półkoliste i eliptyczne baseny wody termalnej, ukształtowane w formie tarasów, oddzielone od siebie obłymi zaporami, po których spływa woda.(zrodlo wikipedia)
Pamukkale wpisane jest na liste UNESCO. Na tym samym terenie leza ruiny starozytnego teatru, muzeum- wstep 3 liry oraz basen Kleopatry- wstep 23 liry.
Co do wrazen to nie powiem ladnie, z gory rozciag sie ladny widok, woda w basenach cieplutka, ale przyznam szczerze, ze nie wiem, czy warto az tyle godzin jechac, by to zobaczyc. Bylo grubo ponad 40 stopni i po prawie 11h w autobusie przy takim upale nie chcialo mi sie nawet palcem ruszyc. Mozna to tez czesciowo tlumaczyc choroba.
Dodam tylo, ze z powrotem bylismy ok 2 w nocy.
Aaa no i 3 slowa o przewodniku...beznadziejny, oblesny i merytorycznie mial zero do powiedzenia. Masakra! Przypominal Dannyego De vito, po polsku nie umial sie wyslowic i w ogole nie mial zadnej wiedzy na temat owiedzanych miejsc i nic do powiedzenia na temat Turcji w ogole.
Wycieczke zamawialam z biura Pacho tours (U Leny) mieszczacego sie na glownej ulicy Alanii. Koszt 25 euro.