St. Andrews- misato golfiarzy

Ok 10.30 zebralam sie z hotelu i ruszylam w kierunku dworca. Autobus do St. Andrews jedzie ok 2h i kosztuje 9£. Tak, jak juz chyba wczesniej pisalam mialam tu nocowac przez CS. Wyslalam rano do tej dziewczyny smsa, o ktorej przyjezdzam etc, z zapytaniem, gdzie i o ktorej mozemy sie spotkac. Jakoze nie dostalam odpowiedzi, probowalam dzwonic, ale wlaczyla sie tylko poczta. Mozeliwe, ze dostane jakas odpowiedz wieczorem, mozliwe ,ze nie maila przy sobie telefonu etc, no ale jakoze nie chcialo mi sie caly dzien wloczyc z plecakiem, to postanowilam sie pzrejsc do informacji turystycznej i zapytac o hostele. Okazalo sie, ze jeden lezy zaraz przy dworcu, w centrum miasta i ma wolne lozka, wiec juz postanowilam tam zostac i nie zawracac sobie glowy CS, szczegolnie po wczorajszych opowiesciach pewnego Australijczyka, jak to jego kolezanke w srodku nocy pewnien host w pd Francji zaczal obmacywac. Hostelik wydaje sie duzo przyjemniejszy niz poprzedni, kosztuje 12£, pokoje sa obszerniejsze i z mniejsza iloscia lozek, jest duzy pokoj dzienny z kanapami i duzo wieksza kuchnia. Nie ma komputera, ale za to mozena z netu skorzystac w miejskiej bibliotece. W sumie to nawet sie nie rozejrzalam, bo od razu pognalam na miasto.
St. Andrews zdecydowanie mnie zachwycil. Jest uroczy prze duze U. Miasto slynie z pol golfowych, znajduje sie tu nawet muzeum golfiarstwa. Misto jest male i bardzo urokliwe, polozone nad morzem. Znajduja sie tu ruiny zamku, wstep 5,2£, moim zdaniem chyba nie warto placic, bo ruiny malutkie i zza plotu b. dobrze widoczne. Zamek jest malowniczo polozony nad morzem. Tuz obok zamku znajduja sie ruiny katedry i stary cmentarz. Cudowne! A zaraz obok jest duza plaza. Poki co to chyba tyle, szkoda mi dnia tracic w bibliotece, ide na dalsze zwiedzanie. Chyba zostane tu dwie noce, jest tak slicznie:)

Zdjęcia (21)

Komentarze (0)